Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.1.djvu/30

Ta strona została przepisana.

panu wiedzieć, że jenerał wychował mego przyszłego szwagra...
— Sądzę, poruczniku, że te szczegóły familijne są nieco zbyteczne. Czy pan myślisz, żeś za mało mi ich jeszcze opowiedział?
— Ten impertynent ma racyę — rzekł do siebie porucznik, przygryzając wargi. — Hola! odźwierny odźwierny wieżowy! zaprowadź tego nieznajomego do Schumackera, tylko nie narzekaj, że zdjąłem twoją lampę o trzech płomieniach a z jednym knotem. Chciałem zbadać tę sztukę, która pamięta zapewne Sciolda-Bałwochwalcę albo Hawara-Rozdwoiciela; a zresztą, teraz zawieszają u sufitu tylko żyrandole kryształowe.
Po wyrzeczeniu tych słów, kiedy młody człowiek i jego przewodnik przechodzili przez pusty ogród wieżycy, porucznik wziął się na nowo, jako prawdziwy męczenik mody, do czytania romansowych przygód amazonki Clelii i Horacyusza Jednookiego.