Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.1.djvu/63

Ta strona została przepisana.

trzęsiesz się cały, stary nędzniku, ale jakże zadrżysz, gdy usłyszysz głos trąby Sądu Ostatecznego?!
Rozległo się powtórnie gwałtowniejsze pukanie.
— To jakiś umarły, któremu pilno wejść tutaj — rzekł mały człowiek.
— Nie, panie — wyszeptał Spiagudry — umarłych nie przynoszą po północy.
— Umarły czy żywy, wypędza mnie jednak. Spiagudry, bądź wierny i milcz, a przysięgam ci na ducha Ingolpha i czaszkę Gilla, że w twej oberży trupów, odbędziesz przegląd całego munckholmskiego pułku.
I zatknąwszy za pas czaszkę Gilla, włożywszy rękawice, mały człowiek, po ramionach Spiagudrego, skoczył ze zręcznością kozy w jeden z wyżej będących otworów i tam zniknął po chwili.
Nowe stukanie wstrząsnęło Spladgestem, a z zewnątrz dał się słyszeć głos rozkazujący:
— Otworzyć w imię króla i wice-króla!
Wówczas stary dozorca, podwójną naraz miotany bojaźnią, z których jedną można było nazwać wspomnieniem a drugą nadzieją, podążył do drzwi i zwolna je otworzył.