Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.1.djvu/68

Ta strona została przepisana.

denlewa, jest człowiekiem honoru. Ordenerowi nie obcą jest przepaść, dzieląca go od córki Schumackera; nie zdolny jest przeto uwieść młodą dziewicę, nie mogąc się z nią połączyć, a szczególniej córkę nieszczęśliwego ojca.
Szlachetna hrabina Ahlefeld zarumieniła się i zbladła. Odwróciła głowę, aby uniknąć spojrzenia starca, które dla niej zdawało się być oskarżeniem.
— W każdym jednak razie — mówiła z zakłopotaniem — pozwól sobie powiedzieć jenerale, że stosunek ten, według mego zdania, bardzo jest dziwny i nierozsądny. Nadewszystko dziś, gdy mówią, że górnicy i ludy północne zamyślają powstać i że imię Schumackera zamieszane jest w tę sprawę.
— Zadziwiacie mnie, szlachetna pani — zawołał gubernator — Schumacker dotąd spokojnie znosił swoje nieszczęście. Pogłoski te nie muszą mieć żadnej podstawy.
W tej chwili otworzyły się drzwi i służący zameldował, że posłaniec jego łaski wielkiego kanclerza pragnie mówić z szlachetną hrabiną.
Hrabina spiesznie powstała, pożegnała gubernatora i kiedy stary jenerał zajął się dalszem przeglądaniem próśb, ona udała się do swoich apartamentów, położonych w jednem ze skrzydeł pałacu, rozkazując, aby przywołano tam posłańca.
Siedziała już od kilku chwil na bogatej sofie, otoczona swemi służebnemi, kiedy posłaniec wszedł do jej buduaru. Hrabina, spostrzegłszy go, zrobiła poruszenie wstrętu, które jednak spiesznie pokryła życzliwym uśmiechem. Powierzchowność posłańca nie zda-