Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.1.djvu/75

Ta strona została przepisana.
VIII
Musiałeś go zamordować; masz spojrzenie zabójcy, a wyraz twej twarzy złowieszczy jest i dziki
Schakspeare „Sen nocy letniej.“

— Na honor! starcze — rzekł Ordener do Spiagudrego — zacząłem już myśleć, że w tym domu otwieranie drzwi do obowiązku umarłych należy.
— Przebaczcie panie — odpowiedział Spiagudry — w którego uszach brzmiały jeszcze tytuły króla i wice-króla, a powtarzając swoją wymówkę, dodał:
— Spałem tak głęboko...
— W takim razie, twoi umarli nie spali widać i ich to zapewne słyszałem przed chwilą rozmawiających.
— Jakto, panie nieznajomy, wyście słyszeli?...
— Najdoskonalej, ale co mnie to obchodzić może? Nie przyszedłem tu dla zajmowania się twojemi interesami, lecz przeciwnie, aby ciebie mojemi zatrudnić. Wejdźmy więc.
Spiagudry wcale nie miał ochoty wprowadzić nowo przybyłego do sali, gdzie leżało ciało Gilla, ale