Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/120

Ta strona została przepisana.
XII
Nie, nie, nie śmiejmy się już. Widzisz, że to, co mi się zdawało tak zabawnem, ma także swą stronę poważną, bardzo poważną, jak wszystko na świecie!... Wierzaj mi, że słowo traf jest bluźnierstwem; nic pod słońcem nie dzieje się trafem. A czy nie widzisz i tutaj celu, nakreślonego przez Opatrzność?
„Emilia Galotti“.

Głęboka myśl kryje się często w tem, co ludzie nazywają trafem. We wszystkich wypadkach widnieje jakby tajemnicza ręka, która zakreśla niejako ich drogę i cel. Narzekamy na kaprysy fortuny, na dziwactwa losu, a nagle z tego chaosu wypadają straszliwe błyskawice lub cudne promienie. Wtedy rozum ludzki korzy się przed wzniosłą nauką Przeznaczenia.
Tak naprzykład, kiedy Fryderyk Ahlefeld popisywał się w świetnym salonie przed damami kopenhaskiemi swoim wytwornym strojem, stopniem i samochwalczemi słowy, gdyby wówczas zjawił się człowiek, znający przyszłość i jego lekkomyślność zaniepokoił poważną przestrogą; gdyby mu był powiedział, że ten piękny mundur, którym się pysznił, będzie powodem jego zguby; że potwór o ludzkiej postaci będzie pił