Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/46

Ta strona została przepisana.

niem Jonasz, opuściło kopalnie? Że młody fanatyk Norbith, stanął również na czele malkontentów z Guldbranschal? Że w Sund-Moer, Hubfallo i Konsbergu, ci zapaleńcy oczekują tylko sygnału, a może już i powstali? Czy wiesz, że i górale mieszają się do tego i że najśmielszy lis z Kole, stary Kennybol, nimi dowodzi? Czy wiesz nakoniec, że według pogłosek, w północnej części Drontheimhuus, jeśli można wierzyć temu, co mi donoszą syndycy, sławny zbrodniarz, na którego głowę nałożyliśmy nagrodę, straszliwy Han, stoi na czele powstania? No i cóż powiesz na to, Wapherney?
— Wasza ekscelencya — rzekł sekretarz — wie, jakie środki...
— Jest nadto w tej opłakanej sprawie okoliczność, której nie mogę sobie wytłumaczyć. Utrzymują, że nasz więzień, Schumacker, ma być sprawcą buntu. Zdaje się to nie dziwić nikogo, mnie zaś zadziwia jak najbardziej. Nie sądzę, aby człowiek, z którym Ordener tak lubił przebywać, mógł być zdrajca. Utrzymują jednak, że górnicy powstają w jego imieniu, że jego nazwisko jest dla nich hasłem, że nadają mu nawet tytuły, których go król pozbawił... Wszystko to zdaje się być zupełnie pewnem... Ale w jaki sposób hrabina Ahlefeld wiedziała o tych szczegółach jeszcze przed sześciu dniami, to jest, kiedy pierwsze dopiero objawy rzeczywistego powstania ukazały się w kopalniach? To bardzo szczególne. Bądź co bądź, trzeba wszystkiemu zaradzić. Daj mi moją pieczęć, Wapherney.
Jenerał, napisawszy trzy listy, zapieczętował je i oddał sekretarzowi.
— Poślij to do barona Voethaun, pułkownika