Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/48

Ta strona została przepisana.

— Przybyły tu posłaniec chce się widzieć z waszą ekscelencyą.
— Cóż to znowu? Czy jakie nieszczęście? Niechaj wejdzie.
Po chwili, posłaniec wręczył gubernatorowi opieczętowaną ekspedycyę.
— Wasza ekscelencyo — rzekł — to od jego dostojności wice-króla.
Jenerał otworzył depeszę z pośpiechem.
— Na Świętego Jerzego — zawołał z zadziwieniem — chyba poszaleli! Wice-król wzywa, abym się udał do niego, do Berghen! Jest to — pisze mi — sprawa bardzo pilna, a nadewszystko z rozkazu króla... Sprawa ta najzupełniej w porę wypadła! „Wielki kanclerz, zwiedzający obecnie prowincyę Drontheimhuus, zastąpi pana, podczas jego nieobecności...“ Jest to zastępca, któremubym niebardzo ufał... „Biskup będzie jego pomocnikiem...“ Doprawdy, że Fryderyk dobrych wybrał rządców dla zbuntowanego kraju: „kanclerz i biskup!“ Wezwanie jednak bardzo jest wyraźne, rozkaz króla... trzeba więc jechać. Przed wyjazdem wszakże muszę Szumackera zobaczyć i wybadać. Czuję, że mnie chcą pogrążyć w cały chaos intryg; ale, aby się kierować, mam busolę, która mnie nigdy nie zawiedzie... Jest nią moje sumienie!