Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/49

Ta strona została przepisana.
VII
Wszystko zdaje się przemawiać, aby mu wyrzucać jego zbrodnię.
Byron „Kain“

— Tak, panie hrabio, właśnie to dzisiaj w zwaliskach Arbara, możemy się z nim spotkać. Różne okoliczności stwierdzają prawdziwość tej ważnej nowiny, którą, jak to już mówiłem panu hrabiemu, słyszałem wypadkiem wczoraj wieczorem, we wsi Oelmoe.
— A daleko jeszcze jesteśmy od zwalisk Arbara?
— Leżą one nad jeziorem Smiasen. Przewodnik upewniał mnie, że staniemy tam przed południem.
W ten sposób rozmawiało dwóch ludzi, jadącyh konno i owiniętych w ciemne płaszcze. Ludzie ci dążyli bardzo rano po jednej z tysiąca krętych i wązkich dróżek, jakie przerzynają na wszystkie strony las, leżący między jeziorami Smiasen i Sparbo. Przewodnik z gór, opatrzony w trąbkę i uzbrojony w siekierę, poprzedzał ich na siwym koniku, po za nimi zaś zdążało czterech innych jeźdźców, od stóp do głów uzbrojonych, ku którym podróżni często się obracali, jakby z obawy, żeby nie usłyszano ich rozmowy.
— Jeżeli ten rozbójnik islandzki znajduje się rzeczywiście w zwaliskach Arbara — mówił podróżny. którego koń, snać przez uszanowanie, szedł w pewnej odle-