szubienica w całej Norwegii. Święty król Olaus kazał ją wystawić dla sędziego, który zawarł ugodę z rozbójnikiem.
Musdoemon spostrzegł, że objaśnienie przewodnika wywarło na jego dostojnym towarzyszu wcale niemiłe wrażenie.
— Była to — mówił dalej przewodnik — szczególniejsza historya; moja matka Osya opowiadała mi ją. Oto rozbójnikowi kazano powiesić sędziego...
Biedny przewodnik w swojej naiwości nie przeczuł tego, że zdarzenie, którem chciał zabawić podróżnych, było dla nich obelgą. Musdoemon przerwał mu:
— Dosyć, dosyć — rzekł do niego — znamy tę historyę.
— Zuchwalec! — wyszeptał hrabia — zna tę historyę! Ach, Musdoemonie, drogo mi zapłacisz za twoją bezczelność.
— Czy wasza łaska raczy co mówić? — spytał Musdoemon uniżenie.
— Myślę nad sposobem, w jaki można wyrobić ci nareszcie order Danebroga. Małżeństwo mojej córki z baronem Ordenerem najlepszą będzie do tego okazyą.
Musdoemon wystąpił z podziękowaniami.
— Mówmy teraz — rzekł hrabia — o naszych interesach. Jak sądzisz, czy wysłany przez nas rozkaz z chwilowem odwołaniem doszedł już Meklemburczyka?
Czytelnik przypomina sobie zapewne, że hrabia w ten sposób zwykle nazywał jenerała Lewina Knud, który rzeczywiście pochodził z Meklemburga.
— Mówmy o naszych interesach! — powtórzył
Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/51
Ta strona została przepisana.