Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/54

Ta strona została przepisana.
VIII

Oto godzina, w której lew ryczy,
Wilk księżycowi swem wyciem bluźni,
A robotnik w chacie szczęśliwy drzemie,
Złamany trudem nużącej pracy.
Spalone głownie ledwie już tleje w ognisku,
Puszczyk wydaje krzyk swój złowieszczy
I głosi nieszczęśliwym, co leżą w boleściach,
Smutne wspomnienie całuna śmierci.
To owa chwila ponurej nocy,
Kiedy mogiła nawpół otwarta
Z swojego łona uwalnia widma,
By się błąkały w murach cmentarza.

Shakspeare „Sen nocy letniej “.

Cofnijmy się nieco. Pozostawiliśmy Ordenera i Spiagudrego wdrapujących się z trudnością, o wschodzie księżyca, na garbaty wierzchołek skały Oelmoe. Skałę tę, zupełnie nagą, blizko jej wierzchołka wieśniacy norwescy nazywali wówczas Szyją Sępa, a nazwa ta dość dobrze określa kształt, jaki przedstawia zdaleka ta olbrzymia masa granitu.
W miarę, jak nasi podróżni zbliżali się do nagiej części skały, las zastępowały krzaki. Po bujnych trawach widziałeś już tylko mchy, po dębach i brzozach