Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/84

Ta strona została przepisana.

Stary minister wstrząsnął głową na znak powątpiewania.
— Ani w to wierzę, ani tego pragnę. Zresztą, czy wątpliwość moją można nazwać występkiem? Okazałbym się tylko względem tego młodzieńca tak niewdzięcznym, jak tylu innych niewdzięcznymi okazało się względem mnie.
Głębokie westchnienie zastąpiło odpowiedź Etheli; Schumacker zaś, nachyliwszy się nad swojem biurkiem, przerzucał z roztargnieniem karty Życiorysów sławnych ludzi Plutarcha. Była ta księga zniszczona częstem użyciem, a jej marginesy zapełniały liczne uwagi więźnia.
W chwilę potem dał się słyszeć odgłos otwierających się drzwi. Schumacker, nie odwracając się, zawołał, jak zwykle:
— Proszę mnie zostawić w spokoju; niechaj nikt nie wchodzi.
— To jego ekscelencya pan gubernator — odezwał się głos odźwiernego.
I w samej rzeczy, przed Schumackerem, który nawpół się podniósł z fotelu, stanął starzec w jeneralskim mundurze, z łańcuchami Słonia, Danebroga i Złotego Runa na szyi, oraz z mnóstwem zagranicznych orderów na piersiach.
— Gubernator! gubernator! — powtórzył z cicha Schumacker.
Lewin Knud skłonił się z uszanowaniem Etheli, która stojąc obok ojca, spoglądała na niego z obawą.
Tu należy przypomnieć powody przybycia jenerała Lewina do Munckholmu.