Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.2.djvu/96

Ta strona została przepisana.

Stary minister utkwił w gubernatora dumne wejrzenie.
Całe postanowienie tego ostatniego odrazu się rozwiało.
— Ma słuszność — pomyślał — czy można dręczyć nieszczęśliwego na zasadzie prostego podejrzenia? Niechaj to komu innemu poruczą.
Zbliżył się potem do zdziwionego Schumackera, ścisnął go za rękę i wyszedł, rzekłszy uroczyście:
— Hrabio Schumacker, zachowaj zawsze szacunek dla Lewina Knud.