Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/100

Ta strona została przepisana.
XI.
Nieszczęście ich zrównało.
Karol Nodier.

Stało się więc. Wszystko ma się spełnić, albo raczej już się spełniło. Ocalił ojca tej, którą kocha, ocalił ją samą, zachowując jej opiekę ojcowską. Szlachetny podstęp młodzieńca, w celu uratowania Schumackera, udał się zupełnie; reszta jest już dla niego niczem: ma tylko umrzeć.
Ci, co go uważali za występnego lub szaleńca, niech teraz sądzą tego szlachetnego Ordenera, jak on się sam w duszy sądzi; zamiarem jego, gdy wstępował w szeregi powstańcze, było, albo przeszkodzić Schumackerowi dopuszczenia się zbrodni stanu, albo przynajmniej karę, na jakąby zasłużył, przyjąć na swoje barki.
— Schumacker niewątpliwie jest występny — mówił do siebie — ale z uwagi na jego nieszczęście i niewolę, zbrodnię tę trzeba mu wybaczyć. On tylko żąda swego uwolnienia, stara się o nie nawet przez zbrodnię. Zresztą, cóż się stanie z moją Ethelą, jeśli jej ojca zabiorą? Jeśli jej ojciec zginie na rusztowaniu, nowa hańba spadnie na jej imię, cóż się wtedy stanie z nią, bez opieki, bez pomocy, samą jedną w więzieniu, albo błąkającą się pośród nieprzyjaciół?
Myśl ta skłoniła go do poświęcenia się, do ofiary, którą ponosił z radością. Największem bowiem szczęś-