Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/101

Ta strona została przepisana.

ciem dla kochającej istoty jest poświęcić życie swoje nietylko dla ocalenia życia, ale dla jednego uśmiechu, jednej łzy przedmiotu swej miłości.
Został zatem ujęty w liczbie buntowników, powleczono go przed sędziów, którzy mieli skazać Schumackera; dopuścił się szlachetnego kłamstwa, został sam skazany, ma umrzeć okrutną śmiercią, ponieść hańbiącą karę, zostawić po sobie pamięć skalaną; ale cóż to wszystko obchodzi bohaterskiego młodzieńca, gdy tym sposobem ocalił ojca swej Etheli?
Teraz, okuty w kajdany, siedzi w wilgotnym lochu, dokąd światło i powietrze wdzierają się zaledwie przez posępne okienka; obok niego leży żywność na ostatnie chwile jego życia — czarny chleb i dzban wody. Jego ręce, nogi i szyję żelazne otaczają obręcze. Każda upływająca godzina więcej mu zabiera życia, aniżeli rok cały innym śmiertelnym. Lecz marzy rozkosznie.
— A może pamięć o mnie nie zginie wraz ze mną, przynajmniej w jednem z serc ludzkich? Może ona za krew moją jedną mi łzę poświęci? Może czasem wspomni z żalem o tym, który jej swe życie przyniósł w ofierze, a w jej dziewiczych marzeniach zjawi się niekiedy postać jej kochanka? Któż wie zresztą, co jest po śmierci? Kto wie, czy dusze, uwolnione z więzów materyi, nie mogą czuwać nad drogiemi sobie duszami, tajemniczo obcować ze swemi towarzyszkami uwięzionemi jeszcze i przynosić im w cichości jaką radość z nieba?
Gorzkie wszakże myśli łączyły się z temi rozkosznemi marzeniami. Nienawiść, okazana mu przez Schumackera właśnie w chwili poświęcenia, ciężyła