Rzućmy teraz okiem na tę część wojskowego więzienia, w której pozostawał Turiaf Musdoemon.
Czytelnik zdziwił się zapewne, że człowiek tak przebiegły i podły, przyznał się dobrowolnie do zbrodni przed sądem, który go za to na śmierć skazał; że całą winę wziął na siebie, nie zdradzając swego dostojnego pryncypała, kanclerza Ahlefelda. Nie było to jednak nawrócenie, lecz nowy manewr szatańskiej przebiegłości. Wykrycie całej jego piekielnej intrygi zmieszało go na chwilę i przestraszyło, kiedy jednak minęło pierwsze wrażenie, ze zwykłym sobie zdrowym rozsądkiem spostrzegł, że nie mogąc już zgubić swoich ofiar, trzeba było pomyśleć o własnem ocaleniu. Dwie mu się przedstawiały drogi: albo rzucić całą winę na hrabiego Ahlefelda, który go tak niegodnie teraz opuszczał; albo wziąć na siebie zbrodnię, w której hrabia miał udział. Człowiek zwykły wybrałby pierwszą, ale Musdoemon wybrał drugą. Kanclerz był kanclerzem; nic zresztą nie kompromitowało go bezpośrednio w papierach, które mogły służyć za dowód tylko przeciw jego sekretarzowi tajnemu; przy tom porozumiał się on wzrokiem z Musdoemonem i to było dostateczne dla Musdoe-
Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/148
Ta strona została przepisana.
XVII.
Czy myślałeś, że inną skończysz śmiercią?
A. Soumet.