Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/5

Ta strona została przepisana.

w Skongen; trzeba go zawiadomić, że wszystkie siły powstańcze będą dzisiejszej nocy obozowały w wąwozie pod Czarnym Słupem, który jest jakby przez naturę przeznaczony do zasadzek...
— Rozumiem cię. Ale po co było, mój kochany, zgromadzać umyślnie tak znaczne siły?
— Im powstanie będzie groźniejsze, tem większą będzie zbrodnia Schumackera, a zasługa waszej miłości. Zresztą bunt trzeba stłumić jednym zamachem.
— Dobrze! Dlaczego jednak mają obozować tak blizko Skongen?
— Ponieważ to jedyne miejsce w całych górach, gdzie obrona jest niemożliwą. Wyjdą stamtąd ci tylko, którzy mają stanąć przed trybunałem.
— Doskonale! Coś jednak mówi mi, Musdoemonie, żeby jak najprędzej zakończyć całą tę sprawę. Jeśli z jednej strony jestem zupełnie spokojny, z drugiej za to bardzo się obawiam. Zarządziliśmy, jak wiesz, w Kopenhadze sekretne poszukiwanie papierów, które mogły wpaść w ręce tego Dispolsena...
— I cóż stąd, panie hrabio?
— Otóż dowiedziałem się przed chwilą, że intrygant ten zostawał w potajemnych stosunkach z astrologiem Cumbylusem...
— Z tym, co umarł niedawno?
— Tak jest. Otóż ten stary czarnoksiężnik, umierając, oddał ajentowi Schumackera papiery...
— Przekleństwo! On miał moje listy i cały nasz plan..
— Twój plan, Musdoemonie.