Noc przed chwilą zapadła; zimny wiatr świstał dokoła Przeklętej Wieży, a wszystkie drzwi zwalisk Vygla poruszały się na zardzewiałych zawiasach, jak gdyby jedna i ta sama ręka niemi wszystkiemi wstrząsała jednocześnie.
Mieszkańcy wieży, kat i jego rodzina, zebrali się w izbie pierwszego piętra przy płonącem ognisku, które ich ponure twarze i szkarłatowe odzienie czerwonawemi obrzucało blaski. W rysach dzieci było coś równie okrutnego, jak w śmiechu ich ojca, a bezmyślnego, jak w spojrzeniu matki. Oczy ich i Bechlii zwrócone były na Orugixa, który siedząc na drewnianym stołku, zdawał się odpoczywać; nogi jego, pyłem okryte, świadczyły, że powracał z dalekiej wycieczki.
— Słuchaj żono, słuchajcie dzieci. Nie było mnie w domu przez całe dwa dni, ale to nie znaczy, żebym wrócił ze złemi nowinami. Jeżeli przed upływem miesiąca nie będę katem królewskim, to już chyba za-
Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/62
Ta strona została przepisana.
VIII.
Dano sygnał złowieszczy, upodlony sługa sprawiedliwości puka, do jego drzwi, oznajmiając, że go oczekują.
Józef de Maistre.