Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/64

Ta strona została przepisana.

gen, przy moście Ordals, spotkałem cały pułk muszkieterów munckholmskich, wracający do Drontheimu z radośnemi śpiewami i okrzykami. Zapytawszy jednego z żołnierzy, który raczył mi odpowiedzieć — bo pewnie nie wiedział, dlaczego mam czerwony płaszcz i jadę na czerwonym wozie, — dowiedziałem się, że muszkieterzy powracali z wąwozów Czarnego Słupa, gdzie rozbili ze szczętem bandę rozbójników, to jest zbuntowanych górników. Trzeba ci wiedzieć, Cyganko Bechlio, że rokoszanie ci powstali dla Schumackera, dowodził zaś nimi Han z Islandyi. Otóż, pochwycenie za broń ze strony Hana jest śliczną zbrodnią buntu przeciw władzy królewskiej, a pobudka do tego ze strony Schumackera zbrodnią zdrady stanu; zbrodnie te zaprowadzą obu tych szanownych jegomościów na szubienicę albo na szafot. Do tych dwóch wspaniałych egzekucyj, z których każda przyniesie mi przynajmniej piętnaście dukatów złotem i największy zaszczyt w obu królestwach, dodaj jeszcze kilka innych, wprawdzie mniej ważnych...
— Jakto? — przerwała Bechlia — więc Han z Islandyi został ujęty?..
— Dlaczego przerywasz twojemu władcy i panu, przeklęta kobieto? — ofuknął ją kat. — Tak jest — dodał łagodniej — ten sławny, ten niezwalczony Han został ujęty, wraz z innymi wodzami rozbójników, z których każdy przyniesie mi także po dwanaście talarów od głowy, nie licząc w to sprzedaży trupów. Został ujęty, powiadam ci, a nawet, skoro już trzeba zaspokoić całą twoją ciekawość, widziałem go, jak szedł między dwoma szeregami żołnierzy.
Żona i dzieci zbliżyły się żywo do Orugixa.