Strona:Wiktor Hugo - Han z Islandyi T.3.djvu/91

Ta strona została przepisana.

Schumackera, który już w swem więzieniu więcej odpokutował zbrodni, aniżeli ich jeden człowiek popełnić zdoła, wtedy postąpcie ze mną według waszego sumienia. O, tak sędziowie, ja tylko sam jestem winien, Schumacker jest niewinny; ci nieszczęśliwi są tylko zbłąkani. Sprawcą buntu górników jestem ja.
— Pan?! — zawołali dziwnym głosem prezes i sekretarz tajny.
— Ja! Nie przerywajcie mi, panowie. Chcę skończyć jak najprędzej, ponieważ obwiniając się, usprawiedliwiam tych nieszczęśliwych. Ja to, w imię Shumackera, zbuntowałem górników; ja kazałem rozdać im sztandary; ja nareszcie, w imieniu munckholmskiego więźnia, przysłałem im złoto i broń. Hacket był moim ajentem.
Usłyszawszy nazwisko Hacketa, sekretarz tajny poruszył się zdumiony. Ordener zaś mówił dalej:
— Oszczędzam waszych chwil, panowie. Zostałem ujęty w szeregach górników, których popchnąłem do buntu. Sam jestem sprawcą tego wszystkiego. A teraz sądźcie. Jeżeli dowiodłem mojej zbrodni, dowiodłem również niewinności Schumackera i tych biedaków, których uważacie za jego wspólników.
Mówiąc to, młody człowiek wzniósł oczy ku niebu. Ethel, bez życia prawie, oddychała z trudnością; zdawało się jej tylko, że Ordener usprawiedliwiając ojca, w duszy wymawiał z goryczą jej imię. Mowa jego zdumiewała ją i przestraszała, chociaż jej zrozumieć nie mogła. Ze wszystkiego, co uderzało o jej uszy, pojmowała jasno samo tylko nieszczęście.
Podobne uczucie zdawało się przejmować i prezydującego. Możnaby powiedzieć, że nie chciał uwie-