Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/118

Ta strona została przepisana.

który się zagłębił w muły i osiadł śród pędów Sekwany“. Wyłuszczyliśmy tylko-co, jako ów okręt uwiązanym był w wieku XV do obu brzegów rzeki za pomocą pięciu mostów. Forma ta okrętowa zastanowiła téż pisaków heraldycznych; od ich to bowiem czasów, nie zaś od oblężenia Normandów, datuje, według Faryna i Pasquier, znak okrętowy zdobiący starą herbową tarczę Paryża. Kto umie czytać w średniowiecznéj księdze, dla tego herb jest algebrą, dla tego herb jest mową. Cała historya drugiéj połowy wieków średnich spisaną jest w herbarzu, jak historya pierwszéj onych połowy zawiera się w symbolizmie kościołów romańskich. Są to hieroglify feudalizmu po hieroglifach teokracji.
Gród stawał tedy najpierw przed oczyma, tyłem na wschód, przodem na zachód. Zwróciwszy się ku przodowi, miałeś przed sobą niezliczone stado starych dachów, nad któremi szeroko się zaokrąglały ołowiane barki Kaplicy Świętéj, podobne do karku słonia objuczonego swą wieżą. Tylko że w tym razie wieżą była strzała, jedna z najśmielszych, z najwytworniejszych, najbardziéj powydrążanych i porzeźbionych, jakie kiedykolwiek przepuszczały błękit niebios po przez swe stogi koronkowe. Przed katedrą, w samém pobliżu, trzy ulice wypływały na plac przedkościelny, ładne zakole ustawione staremi domami. Na południową stronę tego placu, wychylał się pomarszczony i pokrzywiony fronton Głównego Szpitala i dach jego zasiany jakby krostami i liszajami. Daléj na lewo, na prawo, na wschód, na zachód w tym tak wszelakoż ciasnym obrębie Grodu, wznosiły się dzwonnicy jego dwudziestu i jeden kościołów najrozmaitszego pochodzenia, najrozmaitszéj formy i wielkości, od nizkiéj i próchniejącéj dzwonniczki romańskiéj Saint-Denis-du-Pas (Carcer Glaucini) aż do wykwintnych iglic Św. Piotra-przy-Wołach i Św. Landry. Z tyłu katedry, roztaczały się, na północ: klasztor ze swemi galeryjkami gotyckiemi; na południe: pół-romański pałac biskupi; na wschód: pusty klin Wygonu. W tym natłoku domów, oko wyróżniało (po wysokich owych mitrach kamiennych przetkanych na światło, które wieńczyły wówczas, na dachu samym, gdzie okna pałaców) dworzec dany przez miasto, za Karola VI-go, Juvenalowi od Ursynów; nieco po za tém, smolne budy na rynku Palus; w inném miejscu, nową zakrystyę Św. Hermana-Starego, wydłużoną w r. 1458, kosztem kawałka ulicy Febres; następnie, gdzieniegdzie, placyk zapełniony ludem; szubienicę wywieszoną na rogu ulicy; dobrze zachowany kawał bruku Filipa Augusta, przepyszną tę posadzkę taflową, narzynaną pod kopyta końskie w środku drogi, i tak niezręcznie zastąpioną w końcu wieku XVI-go przez nędzną kamieniarkę, zwaną drukiem Ligi: a nieco bliżéj, ciche podwórze tylne z jedną z owych przezroczystych wieżyczek wschodowych, które wiek XV umiał budować,