Dolmen i kromlech Celtów, etruski tumulus, hebrajski galgal, są to wyrazy. Niektóre, przedewszystkiém tumulus, są imionami własnemi. Czasami nawet, gdy posiadano wiele kamieni i nie brakło miejsca, pisano cały okres. Olbrzymie nagromadzenie kamieni w Karnaku jest już zupełną formułą.
Nareszcie ukazały się książki. Podania porodziły symbole, pod któremi same znikały, jak pień znika pod liściem. Wszystkie symbole, w które ludzkość wierzyła, wzrastały, mnożyły się, krzyżowały i mięszały się coraz bardziéj. Pierwsze pomniki nie były już w stanie pomieścić ich w sobie i symbole rozpierały swe znaki zewnętrzne; pomniki bardzo tylko jeszcze niedokładnie wyrażały pierwotną tradycyę, prostą jak one same, naga i do ziemi przytuloną. Symbol uczuł potrzebę rozkwitnięcia w budynek. Wtedy budownictwo zaczęło się rozwijać razem z myślą ludzką; stało się olbrzymem o tysiącu głów i rąk, oblókłszy wieczystą, widzialną i dotykalną formą cały ten symbol ruchomy. Podczas gdy Dedal, który jest siłą, mierzył; podczas gdy Orfeusz, który jest intelligencyą, śpiewał; — słup, będący literą, arkada będąca syllabą, piramida będąca wyrazem, wprowadzone w ruch przez prawo geometryczne i przez prawo poezyi, dopóty się gruppowały, łączyły, zlewały, zniżały, podnosiły się z ziemi, piętrzyły się ku niebu, dopóki nie napisały, pod kierownictwem głównéj idei epoki, tych cudownych ksiąg, które były także cudownemi budynkami: Eklingskiéj pagody, Egipskiego Rhamzejonu, świątyni Salomona.
Myśl naczelna, słowo, tkwiło nie tylko w treściowéj głębi budynku, ale także i w ich kształcie. Świątynia Salomona, naprzykład, nie była tylko prostą oprawą świętéj księgi, sama była księgą świętą. Na każdym jéj spółśrodkowym murze, kapłani mogli czytać wytłómaczone i objawione ich oczom słowo, i z przybytku do przybytku śledzić jego przeobrażenia się aż do chwili, w któréj ukazało się im w swojém ostatniém mieszkaniu, w swéj najdoskonalszéj formie: w arce. Tak więc, słowo było zamknięte w budynku; ale obraz słowa malował się na jego powłoce, tak jak rysy człowieka malują się na sarkofagu mumii.
I nietylko kształt budynków, ale również miejsce, gdzie się wznosiły, zdradzało myśl, którą przedstawiały. Stosownie do tego, czy symbol mający być wyobrażonym był jasny lub ponury, Grecya swe góry wieńczyła przyjemną dla oka świątynią, Indye zaś skały swe wydrążały od środka, by tam kuć i ciosać niekształtne pagody podziemne, oparte na olbrzymich szeregach granitowych słoni.
Tak tedy w ciągu sześciu tysięcy pierwszych lat świata, począwszy od najdawniejszéj pagody Hindostanu, aż do katedry Kolońskiéj, budownictwo było wielkiém pismem rodzaju ludzkiego. I jest to do
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/164
Ta strona została przepisana.