Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/175

Ta strona została przepisana.

rów referendarza zwyczajnych spraw dworu królewskiego. Owóż, przez czyjeż to już ręce nie przemkło marszałkowstwo, kanclerstwo lub referendarstwo, od kiedy Robert d’Estouteville posiadł kasztelanię paryzką! Dostała mu się ona „ku stróżowaniu starościńskiemu“, jak się wyrażały listy wierzytelne; i zaiste dzielnie ją pan kasztelan stróżował. Uczepił się jéj rękami i nogami, wcielił się w nią, zlał się z nią do tego stopnia, że cało umknął przed gorączkową namiętnością zmian, na którą cierpiał Ludwik XI, król podejrzliwy, skąpy, czynny i wciąż przemyśliwający, jakby za pomocą ciągłych rozdawnictw i odwołań, utrzymać sprężystość swéj władzy. Nie dość. Mężny nasz rycerz dla własnego syna otrzymać potrafił pośmiertny przekaz swojego obowiązku, tak, że już od lat dwóch imię wielmożnego Jakóba d’Estouteville, koniuszego, czerniło się obok imienia ojcowskiego na czele służbowego regestru kasztelanii paryzkiéj. Prawda téż, że Robert d’Estouteville dobrym był wojakiem, że wiernie chorągiew swą podjął przeciwko lidze dobra publicznego, i że w dniu wjazdu królowéj do Paryża w r. 14..., ofiarował Najjaśniejszéj Pani cudnego jelenia z powideł. Przytém zostawał w najlepszéj przyjaźni z Trystanem Pustelnikiem, marszałkiem nadwornym króla Jegomości. Rozkoszne to więc i słodyczy pełne było życie tego jaśnie wielmożnego pana Roberta. Najprzód, płaca doskonała, przy któréj jako zbytkowne grona, wychylające się po za winnicę, wisiały kancelaryjne dochody z cywilnych i kryminalnych procedur kasztelanii; okrom tego cywilne i kryminalne dochody z posłuchalnych izb Podwala wielko-zamkowego, nie licząc już drobniejszych myt z mostów Mantes i Corbeil, oraz kopytkowych zysków z paryzkich targowic zboża i nierogacizny, z pomiarników i pomiernic drzewa i soli. Dodajmy do tego przyjemność paradnych przejażdżek po mieście i możność uwydatnienia na tle szat ławniczych, przez pół czerwonych a przez pół dębnikowych, ślicznego swego ubioru wojskowego, którego rzeźbę podziśdzień podziwiać możemy na jego grobie, w opactwie Valmont w Normandyi, a jego hełm pogięty w Montlhéry. Nadto, za nie-że liczyć mamy władzę wszelaką, posiadaną przez pana paryzkiego nad woźnemi dwunastki trybunalskiéj, nad odźwiernym i dozorcą Wielkiego-Zamku, nad dwoma audytorami Kasztelu, auditores Castelleti, nad czterema przysięgłemi strażnikami wice-hrabstwa, szesnastoma wydziałowymi tyluż obwodów miejskich, jednym wielkim turemnikiem Kasztelu, stoma dwudziestoma łucznikami chorągwi kasztelańskiéj, stoma dwudziestoma pachołkami pieszéj starościńskiéj straży, nad dowódzcą czat rycerskich, wraz z jego przyboczną wartą nocną, wartą jego obchodową, objezdną, przednią, tylną, jego wartą zapasową, drugo- i trzecio-hasłową? Mamyż liczyć za nie przywiléj wymiaru sprawiedliwości, wielkiéj i małéj, przywiléj skazywania na gardło i grzywny, prawo wieszania, ćwiertowania i darcia kołem, że już