— Jestem bardzo z ciebie niezadowolony — rzekł archidyakon zimno. k
— Niestety! — westchnął Żak.
Ksiądz Klaudyusz zakreślił krzesłem ćwierć koła i mocno się wpatrzył w Jehana.
— Rad bardzo jestem, że cię widzę.
Wstęp to był zatrważający. Jehan przygotował się do wytrzymania silnego ataku.
— Jehanie, odbieram codzień skargi na ciebie. Co znaczy ta bójka, w któréj pokaleczyłeś małego wice-hrabiego Alberta de Ramonchamp?
— E! — odparł Jehan — wielka mi rzecz, jakiś nędzny paź, który się bawił obryzgiwaniem żaków, galopując po błocie!
— A cóż mi powiesz — ciągnął archidyakon — o tym Mahiecie Fargelu, któremu rozdarłeś odzież? Tumtcam dechiraverunt, opiewa zażalenie.
— A ba! jakaś licha kapota! czy nie o tém mówicie?
— W skardze powiedziano tunicam, nie zaś cappeltam. Czy umiesz po łacinie?
Jehan nie nie odpowiedział.
— Tak jest — zawołał ksiądz kiwając głową. — Oto więc, w jakim stanie znajdują się obecnie nauki i literatura. Język łaciński zaledwie rozumiany, syryjski nieznany, grecki tak nie lubiany, że najuczeńsi nie wstydzą się przeskakiwać przez wyraz grecki, nie umiejąc go odczytać nawet, tak, iż w przysłowie już poszło: Graecum est, non legitur.
Żak śmiało podniósł oczy.
— Mój bracie, czy chcesz abym ci wytłómaczył dobrą francuzczyzną znaczenie napisanego tam na murze wyrazu greckiego?
— Jakiego wyrazu?
— ἈΝΆΓΚΗ.
Lekki rumieniec pokrył policzki archidyakona, jak kłębek dymu zdradzający na zewnątrz ukryte w głębi wstrząśnienia wulkanu. Żak zaledwie na to zwrócił uwagę.
— Dobrze, Jehanie — wycedził starszy brat z trudnością; — powiedz, co znaczy ten wyraz?
— Fatalizm.
Bladość wróciła na twarz Klaudyusza, a Jehan mówił daléj niedbale:
— A ten wyraz niżéj, wyryty tą samą ręką, Αναγνεία, znaczy nieczystość, Widzisz bracie, że język grecki nie jest mi zupełnie obcy.
Archidyakon milczał. Ta lekcya greckiego języka wprawiła go
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/240
Ta strona została przepisana.