jak dla uśpienia dziewczęcia, pieśni dziwnie smutne i tęskne. Były to wiersze bez rymów, takie właśnie jakie głuchy tworzyć może:
Ale do serca, do duszy zajrzyj.
W sercu pięknego młodziana mieszka niekiedy szpetność.
Są serca ludzkie, w których miłość nie długo gości.
Jodłowe drzewa nie piękne,
Stokroć piękniejsza topola,
Ale w zimie liści nie tracą.
Lecz po cóż mówię i komu?
Szkoda że żyje co brzydkie.
Piękno się w pięknie tylko rozkocha,
Od Grudnia Kwiecień twarz swą odwraca.
Piękno jest doskonałe,
Wszechwładném jest piękno.
Piękno jedyną jest rzeczą, któréj nie spotkasz w połowie.
Kruk tylko we dnie lata;
Sowa lata tylko nocą;
Pewnego rana, budząc się, ujrzała na okienku dwa wazony pełne kwiatów. Jeden był kryształowy, bardzo ładny i błyszczący, ale nadpęknięty. Wyciekła z niego nalana doń woda, a kwiaty w nim się znajdujące zaczynały już więdnąć. Drugi był prostym garnkiem glinianym, pospolitym i niekształtnym, ale szczelnie wody swéj pilnującym; kwiaty w nim były świeżutkie i rumiane.
Z umysłu czy nie, Esmeralda wzięła równiankę zwiędłą i cały dzień nosiła ją na piersi.
Dnia tego nie słyszała głosu śpiewającego z wieży.
Obeszło to ją niewiele. Dnie swe przywykła już pędzić samotnie, na pieszczotach z Dżali, na baczném śledzeniu i przyglądaniu się bramie mieszkania Gondelaurier, na cichych rozmowach z sobą o Phoebusie, i na rzucaniu gałeczek z chleba jaskółkom.
Zresztą, wkrótce przestała już całkowicie widywać, przestała słyszéć Quasimoda. Biedny dzwonnik znikł zdawało się bez śladu z katedry. Pewnéj przecież nocy, gdy zasnąć nie mogła i myślała o pięknym swoim rotmistrzu, słyszéć się dało w pobliżu jéj celki westchnienie ciężkie. Przelękniona, podniosła się z posłania i ujrzała przy świe-