Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/358

Ta strona została przepisana.

w aksamit czarny lub ponsowy, z dzwonkiem u szyi, z dzwonkiem przy pazurkach. Ojciec przybrany trzyma ją za pyszczek, a za udka matka. Rozebrane dziewice tylko lucyper Sidragasum może zmusić do skakania.
— Na honor! — przerwał Jehan — chciałbym być tym lucyperem Sidragasumem.
Tymczasem hultajstwo nie przestawało się zbroić, szepcąc na drugim końcu izby:
— Biedna ta Esmeralda! — mówił jeden z cyganów — toż to siostrzyczka nasza. Trzeba ją koniecznie ztamtąd wyciągnąć.
— Czy zawsze tam zostaje, w téj Notre-Dame? — pytał markitan jakiś o żydowskiéj twarzy.
— A gdzież-by indziéj, do paralusza!
— No więc — zawołał markitan — do katedry! Tém bardziéj, że w kaplicy ŚŚ. Fereola i Ferrucyona znajdziemy dwa posągi szczerozłote, jeden Św. Jana Baptysty, drugi Św. Antoniego, oba razem ważące siedem grzywien złotych i łutów czternaście, z podstawkami srebrnemi pozłacanemi, grzywien siedemnaście uncyi pięć. Wiem to dobrze, jestem złotnikiem.
Tu Jehanowi podano wieczerzę.
— Na wszystkie święte Magdy, Małgosie, Małgorzaty i Magdaleny! — zawołał rozpierając się na ramieniu dziewczyny sąsiadki swojéj — jest mi tu jak w raju. Mam oto przed sobą jakiegoś durnia, który mi się przypatruje z mopsią miną arcy... arcykapłana. A ten tam znowu na lewo, ma kły tak długie, że mu podbródek zakrywają. Przy czém zajmuję zupełnie tę samą pozycyę, co marszałek Gié przy oblężeniu Pontoise, oparty jestem prawicą o pagórek... Pazury Belzebuba! bracie! masz minę handlarza szczeciny i zajęczych skórek, a usiadłeś przy mnie? Jestem szlachcie, przyjacielu. Łokieć przy tarczy, widział-że kto? Niech-by kwarta, to jeszcze! Precz-że mi ztąd!.. Hola! héj wy tam! ani mi śmiejcie bójki zaczynać! Jakto, Józefku Dziubo, ty co masz nos tak wspaniały, odważasz się narażać go na centnarowy kułak tego tam wołu? Idyoto! Nom cuiquam datum est habere nasum... Zaprawdę ubóstwienia godnaś, Leopoldynko Wierci-Uszko! żal tylko, że nie masz ani jednego włoska... Basta! Nazywam się Jehan Frollo, a brat mój jest archidyakonem. Niech go zaraza morowa pochłonie!... Wszystko co wam powiadam, prawdą jest. Wstępując do waszego zakonu, całém sercem wyrzekłem się połowy domu położonego na tamtym świecie, a którą to połowę brat mi przyobiecał. Dimidiam domum im paradiso. Przytaczam tekst. Mam lenność przy ulicy Tirechappe, i wszystkie niewiasty zakochane są we mnie po uszy, co jest tak rzetelną prawdą, jak to, że święty Eliasz doskonałym był złotnikiem, że święty Wawrzyniec spalonym został