skiéj, białka, miodu i octu. Ziółka trzeba brać daléj. Osadzi się to wszystko. Ręczymy za ocalenie Waszéj Królewskiéj Mości.
Paląca się świeca nie wabi jednego tylko komara. Mistrz Olivier, widząc króla na dobréj drodze, a moment uznawszy za jeden z najdogodniejszych, zbliżył się z kolei.
— Najjaśniejszy Panie...
— A tam znowu co? — odezwał się Ludwik XI.
— Najjaśniejszy Panie, wszak wiadomo Waszéj Królewskiéj Mości, że mistrz Szymon Radin przeniósł się do wieczności?
— No, więc?
— Był on przecież radcą królewskim w trybunalskim dziale skarbu.
— To i cóż ztąd?
— Najjaśniejszy Panie, miejsce po nim nie zajęte.
Mówiąc to, wyniosła postać mistrza Olivier wywróciła na sobie zwierzchni wyraz hardości i dumy, pozostając przy saméj podszewce płaskości i upodlenia. Jedyna to zresztą alternatywa barw na twarzach dworaków. Król spojrzał mu prosto w oczy i rzekł tonem suchym:
— Rozumiem.
I jął podniesionym głosem:
— Mistrzu Olivier, hetman Boucieault powiadał: „Gdy do króla, to po dar; gdy na morze, to po łup“. Widzę, że jesteś zdania pana hetmana. A teraz, posłuchaj-no, pamięć my mamy dobrą. W 68 zrobiliśmy cię dworzaninem izby naszéj, w 69 dozorcą kasztelu przy moście Saint-Cloud, z płacą stu liwrów tournejskich (ty chciałeś paryzkich). W listopadzie 78, listami danemi w Gergeaule, mianowaliśmy cię murgrabią lasu Vincennes, na miejsce Gilberta Acle, krajczego; w 75 łowczym puszczy Rouvray-les-Saint-Cloud, w następstwie po Jacku Lemaire; w 78 listem naszym królewskim, opieczętowanym wielką sznurkową pieczęcią na wosku zielonym, łaskawieśmy wyznaczyli ci stałego dochodu liwrów dziesięć, tobie i żonie twéj, opartych na targowicy co przy szkole Św. Germana; w 79 zrobiliśmy cię łowczym puszczy Senart, na miejsce biednego tego Jehana Daiz; późniéj rządcą zamku Loches; późniéj gubernatorem Saint-Quentin; późniéj dowódzcą dworca i mostu Meulan, którego się już sam nazwałeś hrabią. Na każdych pięciu soldach grzywien, które płaci balwierz golący w dnie świąteczne, ty masz trzy soldy, a my tylko resztę po tobie bierzemy. Raczyliśmy miłościwie przystać na zmianę twego nazwiska Le-Mauvais, które zanadto podobném było do twego oblicza. W 74 przyznaliśmy ci, ku wielkiemu niezadowoleniu stanu szlacheckiego, herb o tysiącznych kolorach, że masz oto pierś istnie pawią. Przez Bóg żywy! Azaliż nie kąpiesz się dziś w zaszczytach po same uszy?
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Najświętszéj Panny Paryzkiéj.djvu/398
Ta strona została przepisana.