— A do djabła! — zauważył poeta.
— Tylko, — prawił Clopin spokojnie, — powieszą cię późuiej, bardziej uroczyście, na koszt sławnego miasta Paryża; zostaniesz powieszony na kamiennej szubienicy i przez ludzi porządnych. Zawsze to pewnego rodzaju ulga.
— No tak, — odpowiedział Gringoire.
— Pozatem są tu pewne dogodności innego rodzaju. Jako członek bractwa małego noża nie będziesz musiał łożyć na czyszczenie ulic, na ubogich, na oświetlenie, do czego zobowiązani są mieszczanie paryscy.
— Niech i tak będzie — rzekł poeta — Zgadzam sie. Jestem włóczęgą, rzezimieszkiem, nożownikiem, bratem od małego noża, wszystkiem, czem chcieeie; zresztą byłem nim już przedtem, królu z Thunes, ponieważ jestem filozofem; et omnia in philosophia, omnes in philosopho continentur[1], jak o tem dobrze wiecie.
Król z Thunes zmarszczył czoło.
— Za kogóż ty mnie masz, przyjacielu? Jakimże to żydowsko‑węgierskim żargonem kraczesz mi nad uchem? Nie rozumiem po hebrajsku. Żeby być rozbójnikiem, nie trzeba być aż żydem. Ja już nie kradnę, to dla mnie zbyt
- ↑ Po łacinie: Wszystko tkwi w filozofji, a w filozofie zawarci są wszyscy.