Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/151

Ta strona została uwierzytelniona.
147

chwiejący stołek, który postawiono pod manekinem.
— Wejdź na niego!
— Do wszystkich djabłów! — odpowiedział Gringoire, — ależ ja kark skręcę. Wasz stołek kulawy jest jak dwuwiersz Marcjalisa; ma jedną stopę pentametrową, a drugą heksametrową.
— Właź! — powtórzył Clopin.
Gringoire wszedł na stołek, dopiero jednak po szeregu wysiłków i ruchów rąk uzyskał równowagę.
— Teraz, — ciągnął dalej król z Thunes, — załóż prawą nogę na lewą i podnieś się na palcach lewej stopy.
— Najmiłościwszy panie, — odezwał się Gringoire, — chcecie zatem koniecznie, żebym sobie kark skręcił.
Clopin potrząsł głową niezadowolony.
— Słuchaj, przyjacielu, gadasz za wiele. Ja ci powiem w kilku słowach, o co chodzi. Otóż, podniesiesz się na palcach lewej nogi i w ten sposób sięgniesz do kieszeni manekina; przeszukasz je; wyciągniesz z tamtąd sakiewkę; i jeśli zrobisz to wszystko i żaden dzwonek nie drgnie, to dobrze; zostaniesz rzezimieszkiem. Nie pozostanie nam już nic innego, jak urządzać ci przez ośm dni porządne lanie.