do tureckiego bębna. — Przeszukaj manekinu i zrób raz koniec. Po raz ostatni zwracam ci uwagę, że jeśli choć jeden dzwonek odezwie się zajmiesz miejsce manekina na stryczku.
Banda opryszków przyjęła oklaskami słowa Clopina i cisnęła się z bezlitosnym śmiechem dokoła szubienicy; Gringoire zaś zrozumiał, że jego położenie sprawia im wielką uciechę i że może się po nich spodziewać rzeczy najgorszych Nie pozostała mu już żadna nadzieja, prócz bardzo niepewnej nadziei, że powiedzie mu się obszukanie manekina; zdecydował się zatem na ten krok, zwróciwszy się przedtem z gorącą modlitwą do manekina, którego miał okraść i którego spodziewał się łatwiej wzruszyć niż serca tych rzezimieszków. Te niezliczone dzwonki z ich. miedzianemi języczkami wydawały mu się tysiącznemi paszczami żmij, gotowych kąsać i syczeć.
— Ach, — rzekł cichutko, — czyż jest możliwem, żeby życie moje zależało od najmniejszego poruszenia tych małych dzwonków? — O, — dodał, składając dłonie, — dzwoneczki, nie dzwońcie, dzwoneczki, nie ruszajcie się.
Spróbował jeszcze raz zmiękczyć serce Trouillefou.
— A jeśli zerwie sie nagle wicher? — zapytał go.
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.
149