Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.
164

— Czego chcesz, Dżali? — zapytała żywo cyganka, jakby zbudzona nagle ze snu.
— Pewnie jest głodna, — odezwał się Gringoire, zadowolony, że może nawiązać rozmowę.
Esmeralda zabrała się się do kruszenia chleba, który Dżali wdzięcznie jadła z ręki.
Gringoire zaś nie pozwolił jej teraz zatonąć znowu w marzeniach. Zaryzykował drażliwe pytanie:
— Zatem nie chcecie mnie jako małżonka?
Młoda dziewczyna spojrzała mu w oczy i odpowiedziała:
— Nie!
— Jako narzeczonego? — ciągnął dalej Gringoire.
Skrzywiła usta i odpowiedziała:
— Nie!
— Jako przyjaciela? — ciągnął Gringoire.
Przyjrzała mu się jeszcze raz i rzekła po krótkim namyśle:
Może,
To „może“, tak cenione przez filozofów, dodało Gringoire’owi otuchy.
— Czy wiecie, co to jest przyjaźń? — zapytał.
— Tak, — odpowiedział cyganka, — to znaczy być bratem i siostrą; dwie dusze, które opo-