Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/184

Ta strona została skorygowana.
180

chitekt „dobrego smaku“, mniemając, że ranę w ten sposób powstałą wystarczy założyć ołowianym plastrem, podobnym do pokrywki rondla.
W ten sposób obchodzono się z arcydziełami sztuki średniowiecznej we wszystkich prawie krajach, a we Francji w szczególności. Na zabytkach jej możemy rozróżnić trojakiego rodzaju uszkodzenia, każdy rodzaj równie ważki i bolesny; najprzód tedy szkody wyrządzone przez czas, który wyszczerbił je swym zębem tu i owdzie i powlókł powierzchnię ciemną patyną; następnie uszkodzenie skutkiem walk politycznych i religijnych, ślepych i rozbestwionych, rzucających się z wściekłością na nią i zdzierając z niej rzeźby i ozdoby snycerskie, rozbijając wachlarze rozet, rwąc z niej arabeski i figurki i obalając posągi raz dla pastorałów, drugi raz z powodu bereł; wreszcie uszkodzenia wynikłe z chęci dostosowania wszystkiego do panującej mody i gustu, zmieniających się w różnej kolei od form renesansu do zupełnego zaniku smaku w budownictwie. Mody te i gusta więcej zrobiły złego, niż wszystkie rewolucje. Żywcem krajały i naruszały sam zrąb dzieł sztuki; niszczyły one gmach zarówno pod względem formy jak symbolu, zabijały jego logikę i piękno. Co gorsza, zabierały się do przeróbek, czego nie czyniły rewolucje ani czas. Mody te w imię „dobrego smaku“