Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.
182

biały dąb, odumierający od wierzchołka, toczony od dołu przez robactwo.
Jakże dalecy jesteśmy od tej epoki, kiedy Robert Canalis, porównując katedrę Notre­‑Dame z głośną świątynią Djany w Efezie, tak „wychwalaną przez starożytnych pogan“, a unieśmiertelnioną przez „Herostrata, znajdował katedrę francuską“ wielce doskonalszą wszerz, wzdłuż, na wysokość i w budowie“[1].

Zresztą katedry Notre­‑Dame w Paryżu nie można nazwać doskonałym, zamkniętym i klasycznym pomnikiem architektury. Nie jest ona kościołem w zupełności romańskim lub w zupełności gotyckim. Budynek ten nie jest typem. Notre­‑Dame w Paryżu nie ma, jak opactwo w Tournus tej masywnej szerokości, okrągłego i szerokiego sklepienia, zimnej nagości murów, majestatycznej prostoty gmachu, którego genezą jest łuk półkolisty. Nie jest ona również, jak katedra w Bourges, wspaniałem wysmukłem, wielokształtnem, bogatem, kwitnącem dziełem gotyku. Nie sposób też zaliczyć ją do tej starej rodziny kościołów ponurych, tajemniczych, niskich i jakby przygniecionych łukiem półkolistym, prawie egipskich, wyjąwszy powałę, całkiem hieroglificznych, kastowo­‑kapłańskich, pełnych symbolów, w ozdobach swych mających daleko wię-

  1. Histoire gallicaine, ks. II perjod. III, folio 130, p. I.