cej zygzaków i kątów rozwartych niż kwiatów, więcej kwiatów niż zwierząt i więcej zwierząt niż postaci ludzkich; — tych kościołów, które są raczej dziełem biskupów niż architektów i są etapem w ewolucji sztuki, nacechowanym karnością teokretyczną i wojskową, etapem biorącym początek w państwie bizańtyńskiem a kończącym się na Wilhelmie Zdobywcy. Nie sposób również naszej katedry zaliczyć do drugiej rodziny kościołów, kościołów wysokich, przestronnych, pełnych witraży i rzeźb, ostrych pod względem form, śmiałych z postawy, jakby symbolu wolności politycznych, kapryśnych i nieokiełzanych, jak prawdziwe dzieła sztuki i do tej formy architektury, już nie hieroglificznej, niezmiennej, kapłańskiej, ale do artystycznej, postępowej i ludowej, która poczyna się w czasie krucjat a kończy za Ludwika XI. Katedra paryska nie jest czystej krwi romańskiej, ani czystej krwi maurytańskiej.
Jest to budowla z epoki przejściowej, Ledwie architekt saksoński zdołał wznieść pierwsze kolumny nawy, gdy łuk gotycki, przybyły, z wypraw krzyżowych zwycięsko zasiadł na kapitelach romańskich, przeznaczonych do dzwigania połkolistych sklepień. Zwycięski styl gotycki zadecydował o formach dalszej części świątyni. Niedoświadczony jednak i nieśmiały w swych
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/187
Ta strona została uwierzytelniona.
183