Próbowaliśmy właśnie odtworzyć przed czytelnikiem ów cudowny kościół Notre‑Dame w Paryżu. Pokrótce wskazaliśmy na większość piękności, jakie on posiadał w piętnastym stuleciu, a których brak mu dziś; zapomnieliśmy jednak o rzeczy najważniejszej: mianowicie skreślić widok Paryża, jaki się wówczas rozpościerał z wież katedry.
I naprawdę, kiedy po długiem, po omacku, wstępowaniu po ciemnych, kręconych schodach, wydrężonych prostopadle w grubym murze wieży, w końcu niespodziewanie wychodziło się na jeden z tarasów, zalanych światłem i powietrzem, trudno o piękniejszy obraz nad ten, jaki teraz przedstawiał się oczom; widok niezwykły, o którym łatwo powezmą wyobrażenie ci z naszych czytelników, którzy mieli szczęście widzieć czysto gotyckie, jednorodne miasto, jakich pozo-