Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/210

Ta strona została uwierzytelniona.
206

klasztor św. Benedykta, w którego murach między siódmem a ósmem wydaniem tej książki zdołano sklecić teatrzyk; opactwo Franciszkanów ze swemi olbrzymimi, obok stojącymi, szczytami, opactwo Augustynów z misterną wieżyczką, tworzącą drugie z kolei, licząc od wieży Nesle arcydzieło koronkowej roboty kamieniarskiej. A co do kolegjów, to są one czemś pośredniem między klasztorem a świeckim budynkiem, między opactwem a pałacem, posiadając powagę pełną wykwintu, rzeźby mniej płoche od pałacowych, architekturę mniej surową od klasztornej. Niestety nic prawie nie pozostało z tych pomników, w których sztuka gotycka tak doskonale łączyła skromność z bogactwem. Kościoły (były zaś one liczne i wspaniałe w dzielnicy uniwersyteckiej i tu można było na nich śledzić rozwój form architektonicznych, od łuku półkolistego w kościele świętego Juljana, do ostrych łuków w kościele św. Seweryna) kościoły te górowały nad całym obrazem; i jako harmonja rozległa w tem jednolitem zbiorowisku co chwilę wystrzelały ponad zygzaki dachów. To koronkową wieżą, to dumnym hełmem.
Teren dzielnicy uniwersyteckiej był pagórkowaty. Wzgórze św. Genowefy tworzył tu po stronie południowo­‑wchodniej, potężny kopiec i był to interesujący widok z wysokości kościoła Notre Dame, ten nawał wąskich i krętych uli-