czek (dzisiejszy „la pays latin“), te gromady domów rozbiegających się na wszystkie strony po pochyłości pagórków, jakby staczających się ku Sekwanie. Wydawało się, że jedne z nich schodzą rzeczywiście na dół, inne wspinają się na wierzchołek, a wszystkie razem wspierają i podtrzymują się wzajemnie. Na dole poruszało się tysiące czarnych punktów, krzyżujących się i ścierających na bruku; wynurzały się, to nikły przed oczyma widza; to ludzie widziani z wysoka i oddali wyglądali w ten sposób.
Wreszcie mogłeś dojrzeć w odstępach między dachami, wieżyczkami i narożami domów które w tak swoisty kontur wyginały, łamały i przerywały rysunek dzielnicy uniwersyteckiej, potężny omszony mur, okrągłą szeroką basztą bramą miejską z blankami: — były to mury miejskie, zbudowane przez Filipa Augusta. Za nimi zieleniały łąki i rozchodziły się drogi, wzdłuż których wlekło się jeszcze kilka domów przedmiejskich, tem rzadszych, im dalej od murów miejskich. Niektóre z tych przedmieść miały nawet swoje znaczenie. Oto naprzód, zaczynając od Tournelle, miasteczko Saint‑Victor, ze swoim jednoarkadowym mostem na rzeczułce Brïvre, z opactwem, w którem znajdował się nagrobek Ludwika Grubego, epitaphium Ludowici Grossi i ze swym kościołem z ośmiokątną wieżyczką
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.
207