Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/222

Ta strona została skorygowana.
218

grubym, zębatym murem. Między ulicą Neuve­‑du­‑Temple, a ulicą św. Marcina wznosiło się opactwo św. Marcina, otoczone sadami; kościół okazały, obronny, nastrzępiony wieżami, uwieńczony tjarą dzonnic, ustępujących co do wielkości i przepychu chyba tylko opactwu Saint­‑Germain­‑des­‑Prés. Bardziej na zachód między ulicami świętego Marcina a świętego Djonizego mieściło się opactwo św. Trójcy; za niem zaś między ulicą św. Djonizego a ulicą Montorgucil klasztor Filles­‑Dieu. Opodal widać było przegniłe dachy i zepsuty bruk placu cudów. Było to jedyne ogniwo świeckie zamieszane do tego mniszego łańcucha budowli kościelnych.
Nareszcie jako dział czwarty, wyraźnie rysujący się w masie dachów prawego brzegu, a zajmujący zachodnią połać Nowego­‑Miasta między murami a dolnym biegiem Sekwany, występowała grupa pałaców i dworów skupionych dokoła Luvru. Stary ten Luvr Filipa Augusta, gmach ogromny, którego olbrzymia wieża środkowa gromadziła w koło się dwadzieścia trzy wieże główne, nie licząc mniejszych wieżyczek, — z dala wydawał się jakby klin wbity między gotyckie dachy pałacu d’Alençon i Petit­‑Bourbon. Ta hydra, mająca zamiast stu głów tyleż wież, ta tytaniczna strażnica Paryża z potwornym grzbietem, pokrytym ołowiem i łuską łupkową, potyskująca na