całem ciele metalicznym refleksami, zamykała w sposób imponujący obraz Nowego‑Miasta od zachodu.
Tak tedy ta olbrzymia masa domów mieszczańskich (insula, jak mawiali Rzymianie) otoczona była z prawej i lewej strony dwoma zwartymi blokami pałaców, z jednej strony Luwrem, z drugiej zamkiem Tournelles, od północy zaś opasana rzędem opactw i ogrodów; nad tysiącem tym budynków, swymi dachami, pokrytymi dachówką lub łupkiem, rysującymi się w najdziwaczniejsze zygzaki, sterczał las barwnych, misternie ozdobionych dzwonnic czterdziestu czterech kościołów Nowego‑Miasta; labirynt krętych ulic prowadzących we wszystkich kierunkach; granicą Nowego‑Miasta był z jednej strony mur najeżony okrągłemi basztami (mury otaczające dzielnicę uniwersytecką miały baszty czworograniaste), z drugiej zaś strony Sekwana, poprzecinana mostami i pokryta statkami: oto jak wyglądało Nowe‑Miasto w XV stuleciu.
Za murami miejskimi kilka przedmieść cisnęło się u bram, było ich jednak mniej i bardziej były rozrzucone niż za murami otaczającymi dzielnicę uniwersytecką. Z tyłu za Bastyllą stało około dwudziestu chałup przy sławnym ze swych misternych rzeźb w kamieniu kościele Croix‑Faubin przy opactwie Saint‑Antoine‑des‑Champs; dalej
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.
219