Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/279

Ta strona została skorygowana.
275

lach słyszał, jak archidjakon wtrącał do śpiewu gregorjanskiego jakąś niezrozumiałą zwrotkę. Nieraz praczki, mające obowiązek „utrzymania w czystości kapituły klasztornej“, z przerażeniem widziały na komży wielebnego archidjakona Jorajskiego ślady paznokci i zaciśniętych palców. Tymczasem on podwajał swoją surowość i nigdy nie był bardziej przykładnym. Ze względu na ten stan swój i charakter trzymał się zawsze zdala od kobiet; teraz zdawał się nienawidzieć ich bardziej niż kiedykolwiek. Na sam szelest jedwabnej sukni nasuwał kaptur na oczy. Pod tym względem stał się tak dalece dbałym o nieskazitelność i przestrzeganie reguły zakonnej, że gdy pani de Beaujeu, córka królewska, zapragnęła była w grudniu 1481 zwiedzić klasztor Notre­‑Dame w Paryżu, sprzeciwił się temu bardzo stanowczo, przypominając biskupowi statut „Czarnej Księgi“ z daty wigilji św. Bartłomieja 1334, który zabraniał wstępu do klasztoru „niewieście każdej, zarówno starej jak młodej, pani czy służebnicy“. Na to biskup musiał zecytować rozporządzenie legata Odona, które czyni wyjątek dla pewnych znkomitych niewiast „alique magnates mulieres, quae sine scandalo evitari non possunt“.[1] Na to znowu

  1. Po łacinie: Pewne dostojne niewiasty, którym bez obrazy ich nie można odmówić oglądnięcia.