Sława Dom Klaudjusza sięgała daleko. Ona to była przyczyną pewnej wizyty, którą złożono mu mniej więcej w tym czasie, kiedy założył swój protest wobec biskupa przeciw dopuszczaniu pani de Beaujeu do zwiedzenia klasztoru. Wizyta ta na długo utkwiła w jego pamięci.
Było to pewnego wieczoru. Archidjakon, wróciwszy właśnie z nabożeństwa, zamknął się był w swej celi zakonnej w klasztorze Notre‑Dame. Poza kilku może flaszkami szklanemi, poustawianemi w kącie i napełnionemi jakimś podejrzanym proszkiem, podobnym do prochu strzelniczego, nie było w celi nic niezwykłego lub tajemniczego. Tu i ówdzie widniało wprawdzie na ścianie parę napisów, ale były to sentencje uczone lub nabożne, wyjęte z autorów dobrych i niezakazanych lub podejrzanych. Klaudjusz za-