Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/306

Ta strona została przepisana.

zgłoski i piramidy, niby wyrazy, — łączyły się, zlewały razem, pochylały się ku sobie, wznosiły ku górze, ustawiały obok siebie na ziemi i piętrzyły ku niebu, póki nie napisały pod dyktandem idei przewodniej epoki owych cudownych ksiąg: pagody w Eklinga, Ramsejonu egipskiego i świątyni Salomona.
Myśl naczelna, słowo, tkwiło nie tylko w samem założeniu budynku, ale i w jego formach architektonicznych. Świątynia Salomona była nie tylko oprawą księgi świętej, ale sama była świętą księgą. W każdej z koncentrycznie zbudowanych części świątyni kapłani mogli czytać oczom przekazane i objawione słowo; i w ten sposób szli za jego przeobrażeniami z świętości w świętość, aż do jego ostatniego przybytku, do jego ostatniej zmysłowej formy, mającej jeszcze kształt architektoniczny: do arki. W ten sposób słowo było zamknięte w budynek, ale odbicia tego słowa miały w szacie zewnętrznej budynku, podobnie jak kształt ludzki widnieje na sarkofagu mumji.
I nie tylko kształt budynku, ale również miejsce, na którem go postawiono, nosiło w sobie piętno myśli, którą w budynku chciano wyrazić. W zależności zatem od tego, czy symbol, mający być wyrażonym był radosnym czy ponurym, Grecja wieńczyła swe góry miłemi oku i har-