Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/351

Ta strona została przepisana.

Celka ta była od prawie trzystu łat sławną w Paryżu, ponieważ pani Roland z wieży Rolanda, w żałobie swej po ojcu, poległym na wyprawie krzyżowej, kazała wykuć ją w murze własnego domu i zamknęła się w niej na zawsze, zapisawszy wpierw cały majątek ubogim i kościołowi i zatrzymawszy z całego zamku dla siebie tę tylko izdebkę z zamurowanemi drzwiami i okienkiem otwartem stale zimą i latem. Przez lat dwadzieścia stroskana ta niewiasta czekała na śmierć w tym przedwczesnym grobie, modląc się ustawicznie za duszę swego ojca, sypiając w popiele, nawet bez kamienia pod głową, odziana w czarny worek i żyjąc jedynie chlebem i wodą, jakie miłosierdzie przechodniów zostawiało na krawędzi pustelniczego okna. Rozdawszy swój majątek na jałmużny, sama teraz utrzymywała się z jałmużny. Po śmierci, w chwili przejścia na wieczny spoczynek i tę ostatnią swą ziemską spuściznę przekazała niewiastom dotkniętym ręką losu, matkom, wdowom lub dziewicom, któreby zamierzały poświęcić życie modlitwie za drugich lub za siebie, któreby pragnęły za życia odziać się całunem wielkiej boleści, czy też wielkiej pokuty. Ubodzy owych czasów sprawili jej piękny pogrzeb z łez i błogosławieństw; ku wielkiemu atoli ich żalowi, pobożna niewiasta nie dostąpiła kanonizacji na świętą z braku potrzebnego po