Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/354

Ta strona została przepisana.

kiem był mężczyzna, „to pustelnica“, jeśli w zamknięciu znajdowała się niewiasta.
Na wszystko patrzano wtedy jednakowem okiem, bez metafizyki, bez przesady, bez szkieł powiększających. Mikroskop nie był jeszcze wynaleziony, ani dla rzeczy materjalnych ani dla spraw ducha.
Przykłady tego rodzaju zamknięcia się i zamurowania w środku miast pomimo niewielkiego nad niemi zachwytu, były zaiste, jakeśmy to przed chwilą nadmienili, wcale nierzadkie. Paryż posiadał dość znaczną liczbę takich celek modlitewnych i pokutnych, a żadna z nich długo nie próżnowała. Prawda też, że i duchowieństwu nie chodziło bynajmniej o zostawienie ich pustką, coby gorliwość wiernych w podejrzenie mogło było podać; gdy nie było pokutników, rzucano do nory trędowatych. Oprócz izdebki na Placu Grève, znajdowała się druga taka w Montfaucon, trzecia przy cmentarzu Niewiniątek, czwarta nie pamiętam już gdzie, zdaje się przy gospodach Clichon; inne jeszcze w rozmaitych miejscowościach, a ślad po nich, w braku pomników, pozostał w podaniach. Dzielnica uniwersytecka posiadała własne nory pustelnicze. Na górze Św. Genowefy rodzaj średniowiecznego Hjoba przez lat trzydzieści odśpiewywał siedem psalmów pokutnych na gnoju, w głębi ciemnego i wilgot-