Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.
33

bietom, — musicie napewno znać żołnierza, który w tym djalogu będzie grał rolę Najświętszej Panny Marji?
— Zapewne chciała pani powiedzieć: rolę Jowisza?
— No, tak! — rzekła Lienarda, — co też ona mówi! Czy pan zatem zna Jowisza?
— Michała Giborne? — odpowiedział obcy; — tak, pani.
— Ma piękną brodę! — zauważyła Lienarda.
— Czy to będzie piękne, co będą mówili na scenie? — zapytała nieśmiało Gisquetta.
— Bardzo piękne, pani, — odparł bez najmniejszego wahania nieznajomy.
— A co to będzie właściwie, — zapytała Lienarda.
— Sąd Najświętszej Panny Marji, djalog moralny.
— Ah! to coś nowego, — odparła Lienarda.
Nastąpiło krótkie milczenie, które przerwał nieznajomy.
— Jest to djalog zupełnie nowy, po raz pierwszy dopiero grany.
— A zatem to nie będzie to samo, — mówiła Gisquetta, — co grano przed dwoma laty, w dzień przyjazdu legata papieskiego; występowały wtedy trzy piękne dziewice.
Syreny, — poprawiła Lienarda.