dzieci, Oudardo, przekonasz się, że nie ma nic piękniejszego nad małe te nóżki i małe rączki.
— Tego tylko pragnę — rzekła Oudarda z westchnieniem — ale i o tem podobnie jak we wszystkiem innem decyduje wola mistrza Jędrzeja Musnier, mego małżonka.
— Zresztą — mówiła dalej Mahietta — u dziecka Perełki nie same tylko nóżki były ładne. Widziałam dziewczynkę, kiedy miała zaledwie cztery miesiące; był to aniołek! Oczy większe od ust i najśliczniejsze czarne włoski, które już się zaczynały w kędziorki układać. Mogłaby z niej wyjść przepyszna brunetka w szesnastym roku! Matka szalała z miłości ku niej. Pieściła ją, całowała, myła, stroiła, pożerała! Odchodziła od zmysłów patrząc na nią, dziękczynne modły niebiosom składała... Szczególnie śliczne małe różowe jej nóżki były przedmiotem ciągłych zachwytów, zapamiętałych uniesień Perełki! Ust od nich nie odrywała, nigdy dosyć nadziwić się im nie mogła. To wkładała trzewiczki to znów je zdejmowała, znów się drobnemi stopkami zachwycała, przyglądając się im pod światło litując się nad niemi, gdy przyszło małą uczyć chodzić po łóżku, chętnie byłaby całe życie spędziła na klęczkach przed niemi, niby... Panie odpuść grzechy... przed nóżkami Dzieciątka Jezus.
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/371
Ta strona została skorygowana.
367