się do matki, jak opętana, była okrąglutką, pulchniutką i robiła minki tak czarujące, że choć do rany przyłóż! Widok cyganek przestraszył ja i biedactwo się rozpłakało. Matka ucałowała dziecinę i odeszła uradowana z przyszłości, jaką wróżbiarki przepowiedziały jej Anielce. Przeznaczono jej było stać się pięknością nad pięknościami, wcieloną cnotą, królową. Perełka wróciła tedy do swojej chałupki przy ulicy Folle‑Peine dumna, że wniosła do niej królową. Nazajutrz korzystając z chwili, kiedy dziecko spało na jej łóżku (bo sypiała zawsze z niem razem), zostawiła drzwi lekko przymknięte i pobiegła do sąsiadki, mieszkającej przy ulicy Sechesserie opowiedzieć, jak to przyjdzie dzień, w którym Anielce usługiwać będą u stołu król angielski i książę Etyopji, oraz wiele innych niespodzianek. Z powrotem, nie słysząc na schodach krzyku dziecka, pomyślała sobie: „Dobrze! mała się nie przebudziła“. Drzwi znalazła więcej rozwarte niźli je zostawiła; miała jednak dość siły biedna matka by próg przestąpić i podbiedz do łóżka... Dziecka na niem nie było. Po Anielce nie zostało nic, nic, okrom ładnego małego trzewiczka. Matka wypadła z pokoju, zbiegła ze schodów i zaczęła głową tłuc o ściany. „Moje dziecko! — wrzeszczała — u kogo moje dziecko? kto wziął moje dziecko?“ Ulica była pustą, dom odosobniony; nikt jej nie odpo-
Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/374
Ta strona została skorygowana.
370