Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.
35

trzema otworami wylewała wino, mleko i hypokras; i każdy mógł pić, ile chciał.
— A dalej znowu u świętej Trójcy, — mówiła Lienarda, — była pasja z żywych ludzi, ale żaden nie ruszał się wcale, ani nic nie mówił.
— Ah! przypominam sobie, — zawołała Gisquetta. — Pan Jezus na krzyżu i dwu łotrów, jeden z prawej, drugi z lewej strony.
Tutaj młode kumoszki, zapalając się na wspomnienie wjazdu legata, zaczęły mówić razem, jedna przez drugą.
— A dalej przy bramie malarzy, co tam było osób bogato poubieranych.
— A przy fontannie św. Wicentego ten strzelec ścigający łanię z psami i przy odgłosie trąb!
— A w jatkach paryskich to rusztowanie przedstawiające bastyllę w Dieppe!
— A kiedy legat odjeżdżał dano znak do szturmu i pozabijano wszystkich Anglików.
— I przy bramie Châtelet były również bardzo piękne osoby!
— A kiedy delegat przechodził przez most wekslarzy, wpuszczono na most więcej niż dwieście tuzinów różnych ptaków; jakież to było śliczne, Lienardo!