Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/410

Ta strona została uwierzytelniona.
406

jakiś duży pies odgryzł kawałek placka. Wtedy i ja także ukąsiłem.
— Jakto! zjadłeś wszystko?
— Mamo, to pies winien! Mówiłem żeby nie ruszał, ale on nie słuchał, więc ja także spróbowałem trochę.
— To straszny dzieciak — mówiła matka śmiejąc się i łając zarazem. — Czy wiesz, Oudardo? on już sam objada nam wszystkie wiśnie z ogrodu w Charlerange. Jego dziadek powiada też, że będzie z niego wielki wojownik… Niech cię tylko raz jeszcze złapią na uczynku, Eustachy… No, idźże, psotniku!

KONIEC TOMU PIERWSZEGO.