Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/74

Ta strona została skorygowana.




V
Quasimodo.

W okamgnieniu wszystko było gotowe do wykonania myśli Coppenola. Mieszczanie, żacy i pisarze sądowi zabrali się do roboty. Jako scenę dla wykrzywiań obrano małą kaplicę naprost marmurowego stołu. Szyba wybita w pięknej rozecie ponad drzwiami dawała dość miejsca, by można było przez powstały w ten sposób otwór wsadzić głowę. Aby dostać się tam, dość było wdrapać się na dwie beczki ustawione już i niewiadomo skąd wydobyte. Postanowiono przytem, że każdy ze współzawodników, mężczyzna czy kobieta (gdyż i kobieta mogła zostać papieżem błaznów), powinien zakryć swą twarz i pozostać ukrytym w kaplicy, aż do chwili zaprodukowania swego grymasu przez otwór w rozecie, ażeby wrażenie występu było tem doskonalsze i świeższe. Kaplica zapełniła się w mig kandydatami, za którymi zamknięto drzwi.
Coppenole ze swego miejsca rządził, rozka-