Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/75

Ta strona została skorygowana.
71

zywał i kierował wszystkiem. Tymczasem kardynał, którego podobnie jak mistrza Gringoire zabawa ta wyprowadziła z równowagi, opuścił salę pod pretekstem pilnych spraw i nieszporów; odszedł on wraz z swym orszakiem, a tłum, jeszcze niedawno tak żywo interesujący się jego przybyciem i osobą, nie okazał najmniejszego wzruszenia z powodu jego usunięcia się.
Wilhelm Rym był jedynym człowiekiem, który zauważył odejście jego eminencji i rozumiał jego powody. Uwaga tłumu podobnie jak słońce dokonywała swej drogi, wyszedłszy z jednego krańca sali, po chwilowem zatrzymaniu się w środku skierowała się teraz na drugi koniec; spoczywała czas jakiś na stole marmurowym, potem na estradzie pokrytej brokatem złotym, obecnie zaś niepodzielnie udzieliła się kaplicy Ludwika XI. Teraz wolne było pole dla wszelakiego błazeństwa. Na placu pozostali Flamandowie i pospólstwo.
Rozpoczęło się prezentowanie wykrzywiań i grymasów. Kiedy w otworze ukazała się pierwsza fizjonomja, z wywróconemi powiekami, szeroko otwartą gębą i czołem tak pomarszczonem jak but husarski z czasów napoleońskich, na sali wybuchł śmiech tak szalony, że Homer ujrzawszy tych ludzi, byłby ich wziął za bogów. A jednak